fbpx

Pracodawcy Pomorza

ENenglish

Konwent Gospodarczy Politechniki Gdańskiej

 

Przedstawiciele Gdańska, inwestorów posiadających grunty na Młodym Mieście i Politechniki Gdańskiej przemawiający z jednej strony auli i konserwator wojewódzki ripostujący z drugiej strony auli. To symboliczny wyraz konfliktu istniejącego pomiędzy stronami zaangażowanymi w rozwój tej części Gdańska. Podobna debata miała miejsce w auli Politechniki Gdańskiej cztery lata temu. Od tego czasu odbyło się szereg innych dyskusji, spotykań i konsultacji społecznych.

 

 

Po 20 latach dyskusji jesteśmy w zasadzie w tym samym miejscu – zaczął podgrzewać temperaturę spotkania Wiesław Bielawski, do 2018 roku wiceprezydent Gdańska odpowiedzialny za politykę przestrzenną. – Ale jak ma działać inwestor, taki jak na przykład Echo Investment, który ma działkę na tyłach ECS-u i prawomocne pozwolenie na budowę, ale w momencie kiedy ma rozpoczynać inwestycję wszczynany jest wpis do rejestru zabytków. Jego autorem jest organ [urząd konserwatora – red.], który nie ponosi żadnej odpowiedzialności, nawet finansowej, za podejmowane decyzje. Uznaniowość jest podstawowym kryterium jego działania, a dodatkowo zmiany wprowadzone do ustawy o ochronie zabytków mogą przyczyniać się do korupcji tego organu.

Mimo tej gorzkiej oceny, w wypowiedziach nie brakowało głosów określających wieloletni zastój inwestycyjny na terenach stoczniowych ich… sukcesem. Dzięki temu nie powstała na tym terenie m.in. wielka galeria handlowa czy więcej wysokich budynków o nieudanej architekturze, takiej jak cztery wieże Bastionu Wałowa.

Dla przyszłości tego terenu ważna jest dokonana aktywizacja miasta jako partnera, który pomaga realizować ten ogromny projekt. W międzyczasie pojawił się pomysł wpisania Młodego Miasta na Światową Listę UNESCO, co zahamowało procesy inwestycyjne po południowej stronie ulicy Popiełuszki, ale też dzięki temu wiele środowisk skupionych wokół Młodego Miasta zaczęło się integrować, co jest wielkim plusem i zmieniło także nasze myślenie o tym terenie – podsumowywał wydarzenia wokół Młodego Miasta z ostatnich lat Krzysztof Sobolewski, prezes spółki Stocznia Centrum Gdańsk, która jest właścicielem znacznej części terenów Młodego Miasta. – Jednak brak współpracy ze strony konserwatora to bardzo duża przeszkoda, nie widziałem się z panem konserwatorem od wielu miesięcy, nad czym ubolewam. Mamy nadzieję, że niebawem się to zmieni.

Spóźniony na spotkanie półtorej godziny Igor Strzok, Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków, odniósł się do usłyszanych, również na swój temat, opinii. Ale nie zajął miejsca prelegenta na stojącej na auli mównicy. Do zgromadzonych mówił stojąc za ich plecami, czyli po przeciwnej stronie auli niż miejsce, gdzie wypowiadali się wszyscy inni uczestnicy spotkania. Bardzo to symboliczne.

Nie rozmawiano tu o postindustrialnej spuściźnie, o dziedzictwie Solidarności, o zabytkach, o wartościach kulturowych, o przesłaniu jakie Solidarność i stocznia dały Europie, a może nawet światu. Właśnie takie spojrzenie było obecne w dyskusji publicznej w Gdańsku od początku lat 90-tych. Zakładano, że Młode Miasto to ma być dzielnica biznesu, biur, mieszkaniowa, usługowa. Wszyscy wiedzą kto nie chciał wpisu stoczni na Światową Listę UNESCO, bo ta osoba wyraźnie mówiła, że wpis Gdańska na listę UNESCO będzie problemem dla deweloperów i dla rozwoju gospodarczego miasta. Bardzo chętnie szerzej zabiorę głos w dyskusji, która będzie miała na celu omówienie na ile dziedzictwo Solidarności i historii Gdańska ma sens, ale to jest kongres gospodarczy – mówił gorzko Igor Strzok. – Prezydent Bielawski krytycznie wspomniał o modyfikacji ustawy o ochronie zabytków twierdząc, że jest teraz korupcyjna. No cóż… w Gdańsku słowo korupcja to są tematy, które od wielu lat tak często się pojawiają, że ja będąc tu od zaledwie trzech lat nie czuję się kompetentny, by w tej sprawie zabierać głos.

W temacie aplikacji o wpis Stoczni Gdańskiej na Światową Listę UNESCO Piotr Grzelak, wiceprezydent Gdańska aktualnie odpowiadający za politykę przestrzenną miasta, przypomniał, że miasto dwa lata temu aktywnie włączyło się w przygotowania dokumentów związanych z tym procesem.

Przypomnijmy: po raz drugi, po rozszerzeniu ochrony konserwatorskiej na terenach postoczniowych, wniosek o wpis na listę UNESCO złożony został w styczniu 2020 roku, następnie pozytywnie zaopiniowany w styczniu 2021 roku, ale w połowie ub. roku decyzja o wpisie została odroczona na szczycie UNESCO w Chinach.

Cieszymy się z szansy wpisu Stoczni Gdańskiej na Światową Listę UNESCO. Współpracowaliśmy w sposób bardzo energiczny z ministerstwem przy aplikacji o wpis do UNESCO. Biuro Rozwoju Gdańska przygotowało modele elektroniczne pokazujące w jaki sposób ten wpis powinien zostać zrealizowany – wspomniał Piotr Grzelak. – Dzisiaj jednak kluczową kwestią jest rozstrzygnąć co dalej z tym wpisem robimy, żeby pozwolić miastu dalej się rozwijać – podkreślił wiceprezydent.