Firma Stena Line od trzech dekad łączy Gdynię ze szwedzką Karlskroną. Jest to jeden z największych na świecie operatorów promowych. Co roku realizuje ponad 33 300 rejsów. Dla uczczenia tego jubileuszu 20 maja 2025 w hotelu Courtyard by Marriott Gdynia Waterfront odbyła się konferencja, w której udział wzięli m.in. ambasador Szwecji Andreas von Beckerath, prezydent Gdyni Aleksandra Kosiorek, Marek Kiersnowski – dyrektor zarządzający Stena Line Polska, Niclas Mårtensson – CEO Stena Line Group, Piotr Gorzeński – prezes Portu Gdynia, Katarzyna Gruszecka-Spychała – wiceprezeska Portu Gdynia. Do Gdyni przyjechał również Dan Olsson – właściciel firmy Stena Line oraz liczni przedstawiciele branży morskiej i mediów.
Do czterech razy sztuka – wspomina Jerzy Jarosiński wieloletni prezes i wiceprezes Portu Gdynia
- Możliwość podejmowania przez porty bezpośrednich decyzji o charakterze międzynarodowym otworzyła się w wyniku posolidarnościowych przemian polityczno-społecznych w Polsce – mówi J. Jarosiński, który był wtedy w Porcie Gdynia szefem marketingu.
W listopadzie 1990 roku przybył do Gdyni biznesmen Lennart Nilsson, ale ze względu na ówczesny status portu mogła być to tylko wstępna przymiarka, choć inicjatywa powstania takiej stałej linii łączącej była po obu stronach Bałtyku.
Sytuacja polepszyła się, kiedy 19. 11. 1991 roku Port Gdynia został przekształcony w spółkę akcyjną. Dopingował też fakt, że ze Świnoujścia zaczął kursować prom do Ystad. Niestety to pierwsze stałe morskie połączenie między Gdynią a Karlskroną przetrwało tylko kilka tygodni ze względu na niewielką liczbę klientów. Były przeszkody: Polacy musieli mieć wizy, ich siła nabywcza była niska w ujęciu międzynarodowym, dostęp do walut obcych był ograniczony, wreszcie wszystko dobiła ogromna w Polsce inflacja.
Następną próbę podjął polski biznesmen Jan Niezwiesty, ale też się to wkrótce skończyło niepowodzeniem.
Pojawił się trzeci eksperymentator – Szwed Svensson powołał Corona Line. Zwrócił się z apelem o wsparcie przez stronę polską, czyli Auroafrikę (PLO) i PŻB. Niestety nie chciały działać razem, a pojedynczo były za słabe, więc i ta próba skończyła się fiaskiem
Czwarte podejście uzyskało wsparcie ze strony miasta Karlskrona, władze przedsiębiorstwa Stena też były chętne i w efekcie 20 maja 1995 roku pierwszy prom Stena Line przepłynął Bałtyk z Karlskrony do Gdyni. Na nabrzeżu witali go ludzie z zarządu portu – prezes Jerzy Czarnkowski i wiceprezes Jerzy Jarosiński. Ten duet przez wiele lat kierował gdyńskim portem wymieniając się tylko stanowiskami (co następowało ze względów politycznych).
Zaczynaliśmy od jednego małego statku – informuje Marek Kiersnowski, dyrektor zarządzający Stena Line Polska.
- Dzisiaj mamy flotę trzech statków, w tym dwa najnowsze E-Flexery, czyli statki o długości 240 metrów. Myślę, że było kilka takich kamieni milowych. Przede wszystkim 2004 rok i wejście Polski do Unii Europejskiej, otwarcie rynku, możliwość większej swobody podróżowania i z Polski do Szwecji, i ze Szwecji do Polski. Tak że to był pierwszy taki ważny moment. Drugi to nadanie naszej linii statusu autostrady morskiej, podkreślenie wagi naszej linii jako ważnego korytarza logistycznego w sieci transportowej TEN-T.
W dziejach Steny Line w Gdyni jest jeszcze jeden ważny punkt milowy – to przeniesienie się na nowy terminal przy ul. Polskiej (obok przedwojennego Dworca Morskiego, obecnie Muzeum Emigracji). Dzięki temu promy mają dużo więcej miejsca na manewrowanie a droga wyjścia z portu jest sporo krótsza, co przekłada się oczywiście na obniżkę kosztów.
Co dalej? Zapytany o plany na przyszłość, dyrektor Stena Line Polska odpowiada:
– Oczywiście będziemy starali się rozwijać w zakresie usług i jakości, ale również ochrony środowiska, bezpieczeństwa i zielonej agendy. Pracujemy nad systemami pick and drop i smart gate, czyli opcją dla klientów frachtowych, aby odbierali swoje naczepy 24 godziny na dobę, a nie tylko wtedy, kiedy statek cumuje w porcie. Myślimy i przygotowujemy się do produktu intermodalnego, czyli połączenia pociągu i promu w jednym.
Anna Kłos
Fot. Anna Kłos