fbpx

Pracodawcy Pomorza

ENenglish

„Pracodawcy Pomorza” wspierają dzieci niepełnosprawne

Przedstawiciele „Pracodawców Pomorza” w dniu 29.12.2012 Stowarzyszenie na Rzecz Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie „Tęczowy Dom” w Sopocie.

Dzieciom, podopiecznym „Tęczowego Domu” wręczone zostały prezenty ufundowane przez firmy członkowie „Pracodawców Pomorza” m.in Piekarnia-Cukiernia Sławomir Mielnik – która przekazała słodycze i ciastka, InwestPol-Consulting Sp. z o.o. oraz „MerCo” Sp. z o.o.

 

„Chcą zbudować TĘCZOWY DOM”

 

Matki niepełnosprawnych dzieci starają się żyć jak najdłużej. Są silne i po pierwszym szoku, kiedy przeważnie już na oddziale położniczym szpitala, dowiadują się, że urodziły dziecko „trochę inne”, potrafią zmierzyć się z trudem i cierpieniem. Szukają pomocy u wielu lekarzy. Zacisną zęby i same rehabilitują swe dzieci. Wożą – jak pani Stanisława swego Piotrka z Sopotu do Nowego Portu do specjalnego przedszkola, a potem szkoły życia. Już się pogodziły z tym, że dziecko nigdy nie będzie takie jak dziecko siostry czy sąsiadki, ale czy ma być mniej kochane? Dziesięć lat temu grupa takich rodziców, przeważnie matek skrzyknęła się i założyła Sopockie Stowarzyszenie na Rzecz Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie. „Tęczowy Dom”. Mieści się on w Sopocie przy ulicy 23 marca nr 32 C.  Tam 23 „zapisanych” (i kilkoro „z ulicy”) niepełnosprawnych przychodzi, aby ciekawie spędzić czas i przy okazji czegoś się nauczyć. Jak co roku w organizacji choinki dla podopiecznych uczestniczą PRACODAWCY POMORZA. Jest nawet Mikołaj, w postać którego tradycyjnie się wciela Jan Klapkowski – obecnie doradca prezesa PP a poprzednio dyrektor Biura Gdańskiego Związku Pracodawców.  To on nawiązał przed 9 laty współpracę pracodawców ze Stowarzyszeniem:

–        Odnalazła mnie p. Anna Górska, dla mnie druhna Ania z harcerskiego szczepu przy szkole podstawowej w Gdyni, matka niepełnosprawnej Oli – mówi . A harcerze, jak wiadomo pomagają sobie w potrzebie, czyż mogłem odmówić?

Dzięki tej współpracy podopieczni „Tęczowego Domu” otrzymali pierwszy komputer. Co roku Mikołaj przynosi im prezenty. W akcji tej uczestniczą od lat fundatorzy: Marek Theus – prezes zarządu MerCo sp. z o.o. oraz Sławomir Mielnik ze Straszyna – właściciel znanej w Trójmieście piekarni i cukierni. W 2012 roku w grudniu ochotniczo dołączył Kazimierz Sokołowski – prezes zarządu Investpol – Consulting sp. z o.o.

 

Niestety nie żyje już p. Anna Górska – mama Aleksandry, obecnie ponad 40-letniej.

-Jej śmierć uświadomiła nam, że musimy zadbać o to, co będzie z naszymi niesamodzielnymi przecież dziećmi, kiedy nas zabraknie – mówi p. Stanisława Grzeszczak – współzałożycielka i od 10 lat przewodnicząca Stowarzyszenia. Oli udało się znaleźć oparcie w otoczeniu. Żyje w tym samym mieszkaniu, sąsiadka gotuje obiady również dla niej i kontroluje czynności dnia powszedniego. Ola ma też wsparcie ze strony wujka z którym od dzieciństwa jest mocno uczuciowo związana i od którego wiele się nauczyła  – zwłaszcza w sprawach technicznych. Ostatnio udało jej się nawet znaleźć pracę.

Te dzieci, a teraz już dorośli ludzie, potrzebują przede wszystkim serca, czułości, uwagi ze strony innych osób. Wtedy są pogodni i szczęśliwi. Tak jak Piotrek –  już prawie 40-letni syn p. Stanisławy Grzeszczak, który, choć fizycznie sprawny, nigdy nie stanie się prawdziwie dorosły, zawsze będzie psychicznym dzieckiem. Ale jego mama nie narzeka, inne mają gorzej, tak jak ponad 80-letnia matka dwojga niepełnosprawnych dzieci: Małgorzaty i Grzegorza, której mąż zmarł już w latach 70-tych XX wieku. Od tego czasu musi sobie ze wszystkim sama poradzić. Albo dwie starsze panie siedzące koło choinki: 87-letnia i 83-letnia. Ich dzieci przekroczyły 50-tkę.

Rozwiązanie problemu co z nimi będzie, gdy zostaną same, jest coraz bardziej naglące. Rodzice ze Stowarzyszenia „Tęczowy Dom” nie chcą by trafiły do domów opieki. Przecież tyle lat się męczyli, aby ich nauczyć w miarę samodzielnie egzystować.  Marzą, by wybudować Tęczowy Dom z prawdziwego zdarzenia. Aby mogło w nim zamieszkać kilkanaście osób, z których każda będzie miała swój pokój z łazienką, dom gdzie będzie wspólna świetlica z telewizorem i przyległą niewielką kuchnią oraz małą jadalnią. Musi być przy nim jakiś ogród – zielony i kolorowy, gdzie będą żyły zwierzęta – jakieś koty, psy, może koza czy króliki.

Szykują się do jego postawienia już od lat. Pierwszym problemem jest działka, a jak wiadomo w Sopocie ziemia jest na wagę złota. Wielokrotnie występowali o jej nieodpłatny przydział do Rady Miasta…Może w styczniu rozpoczynającego się roku, radni podejmą odpowiednią decyzję… Część funduszy na budowę obiecało już Sopockie Koło Rotarian… Liczą też na ludzi dobrej woli, którzy przekażą  1% swych podatków.  Najważniejsze, aby zacząć…

tekst i foto – Anna Kłos