fbpx

Pracodawcy Pomorza

ENenglish

Zmarł Daniel Czapiewski, wieloletni członek organizacji „Pracodawców Pomorza”

Z głębokim żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Daniela Czapiewskiego, wieloletniego członka naszej organizacji.

Daniel Czapiewski zmarł w nocy z 3 na 4 grudnia br. Był twórcą Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku ze słynnym „domem do góry nogami”, bunkrem „Gryfa Pomorskiego”, Domem Sybiraka, najdłuższą deską świata i największym na świecie fortepianem, właściciel firmy Danmar, autor projektu najpiękniejszego kaszubskiego osiedla „Danielowej Doliny”, organizator wielu corocznych imprez.

Daniel Czapiewski spoczął na cmentarzu w Somoninie. Nabożeństwu pogrzebowemu przewodzili arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, arcybiskup senior Tadeusz Gocłowski oraz biskup pomocniczy diecezji pelplińskiej Wiesław Śmigiel. W ostatniej drodze towarzyszyła Mu rodzina, przyjaciele, współpracownicy, samorządowcy.

Rodzinie oraz Najbliższym w imieniu Zarządu „Pracodawców Pomorza” oraz swoim własnym składam wyrazy najszczerszego współczucia.

Zbigniew Canowiecki
Prezes Zarządu

 

Żegnamy kolejny rok a zarazem…
Człowieka Kaszuba z krwi i kości.
Coraz bliżej z naszej półki, rocznikiem,
coraz bardziej czuję sens ulotności.
Daniel Czapiewski
zmarł 3.12.2013 roku

Pomorski biznesmen i społecznik
serce miał wielkie jak marzeń góra,
zazdrościć mógł nie tylko podróżnik,
potężny chłop a jaka łagodna natura.

„Nie czas jest nam dany, ale chwila…”
Daniel z tej chwili uczynił owocny czas.
Za wcześnie wypełniona została ta mogiła,
trudno wierzyć, na zawsze odszedł od nas.

Młodszy ode mnie o pół podstawówki,
pełen pasji, pomysłów i zamiłowania
do budowy z drewna bez jednej śrubki,
piłowania desek, pomocy, biesiadowania.

Daniel Czapiewski z budową poszedł dalej,p
ostawił całe osiedla domów z drewna
a perełką jest kaszubska Danielowa Dolina
kryta strzechą, jakby z bajki wyczarowana.

To on, kaszubski mocarz, w Warszawie
zbudował z drewna pod Pałacem Kultury,
konstrukcję McDonalda na Euro 2012,
żeby na Mistrzostwach gola strzelił który.

Był daleki od narzekania czy zwątpienia.
Miał w sobie tyle energii, że mógłby służyć
za agregat prądotwórczy do oświetlenia
nie tylko Szymbarku, lecz całych Kaszub.

Stworzył Centrum Edukacji i Promocji Regionu
w Szymbarku, gdzie zamieszkał duch historii 
Kaszub, Pomorza i Polski z pamięcią narodu,
który ze swymi synami nie raz dotykał tragedii.

We współpracy był wymagający od innych,
lecz najwięcej wymagał od samego siebie.
Nie odmawiał w sprawach prywatnych:
„Trzeba działać, człowiek w potrzebie.”  

Drzwi jego gabinetu i domu stały otworem,
z wielką gościnnością przyjmował wszystkich,
ludzi wielkich i nieznanych. Był amatorem
pomysłów i wyjątkowych inicjatyw wszelkich.

Jego maksymą i życiowym mottem było
jednoczyć ludzi, szukać w nich tego,
co łączy a nie dzieli, dla wspólnego dobra
przyszłości naszej oraz kraju ukochanego.    

Sprawdzony ambasador pośród Polonii.
Wśród ambasadorów ustanowił tradycję,
sadzenia drzewek dla właściwych relacji.
Oby i ten pomysł miał swą kontynuację.

Uczył jak pokonywać życiowe przeszkody.
Wspominam go przynajmniej dwubarwnie;
z jednej strony duży biznes i wysokie schody,
z drugiej podchodził do każdego przyjaźnie.

Jego dzieła zapisały się w wielu sercach,
weszły też na stałe do księgi Guinnessa.
Czego się nie dotkną obrastało w piórka,
znaczył kierunki z dokładnością kompasa.

Daniel zbudował dom do góry nogami,
symbol naruszonego ładu i porządku.
Rodzima statua zmagań z komunistami
i owocnego przywołania do rozsądku.

Zainicjował Światowy Zjazd Sybiraka
wygnańców z Pomorza i całego kraju.
Przywrócił pamięć i honor po latach
milionom ofiar Golgoty Wschodu.

To on urządził pierwszy Zjazd Mikołajów,
co roku gromadził ludzi wielce ofiarnych.
Dziś tuż przed świętowaniem obchodów
dołączył do zasłużonego grona zmarłych. 

Pozostawił po sobie niezwykłą pamięć
o umiłowaniu ojczyzny jak też rodaków. 
Jego krótkim życiem można by obdzielić
przynajmniej z 10 aktywnych Kaszubów.

Zostaje w pamięci niczym legendarny Stolem,
rozsławiający w świecie kaszubską kulturę
i polską tradycję – był prawdziwym polakiem.
Jeszcze takie plany ale śmierć wybrała porę.

Nie zdążył nazbierać zasłużonych nagród,
choć w 2010 dostał tytuł Człowieka Roku.
Wręczył dziesiątki maczug Ambasadora Kaszub,
zaś sam był człowiekiem wielu talentów.

Jak mało kto wcielał w życie maksymę:
„Bóg, honor, ojczyzna” dbając o liturgię.
Przy każdej okazji łączył patriotyzmu nutę
z nauką Kościoła krzewiąc naszą religię.

Dlatego pozostaje nam tylko modlitwa
w intencji jego, żony i trójki dzieci.
Niech w spokoju spoczywa
i w niebie przykładem świeci. 


Andrzej Fal