fbpx

Pracodawcy Pomorza

ENenglish

Dla Haliny i Jerzego. Książka Mariusza Szmidke „poszła” w świat

 

To był sobotni wieczór na przedwiośniu – 17 marca w Nadbałtyckim Centrum Kultury w Ratuszu Staromiejskim przy ul. Korzennej. Tłum zainteresowanych promocją książki napisanej przez Mariusza Szmidke, a dotyczącej życia wybitnej i popularnej pary aktorskiej – Haliny Winiarskiej i Jerzego Kiszkisa, ledwie się mieścił w Sali Mieszczańskiej.  Wiele osób zdążyło kupić książkę zanim spotkanie rozpoczął Zbigniew Canowiecki – prezydent Pracodawców Pomorza, inicjator wielu społecznych akcji nie tylko z branży biznesu ale i świata kultury.

 

Byli „Wybitni Gdańszczanie”, będą „Wybitni Pomorzanie”

Zbigniew Canowiecki wyjaśnił obecnym, że właśnie dawana im do rąk książka nie ma być efemerydą, ale jest umiejscowiona w cyklu liczącym 20 lat. Wtedy to Barbara Kanold, napisawszy książkę o primadonnie Jarzynównie- Sobczak, natchnęła go myślą, aby co roku wydawać kolejne dzieło, utrwalające w świadomości pokoleń,  wizerunek wybitnej gdańskiej osobistości. W cyklu „Wybitni Gdańszczanie” znalazło się sporo ludzi kultury, ale też społecznicy, biznesmeni, a nawet arcybiskup!

Zanim Barbara Kanold w roku 2021 wyjechała na stałe do córki do Francji, rzuciła myśl, że cykl należy poszerzyć, wszak nie tylko w Gdańsku działają wybitni. W ten sposób powstał cykl „Wybitni Pomorzanie”. Książka o Halinie  Winiarskiej i Jerzym Kiszkisie jest pierwszą z tego cyklu, ale Zbigniew. Canowiecki i przyjaciele myślą już o kolejnych. Planują dwie książki co roku.

Gdańszczanie nie z urodzenia, tylko  z wyboru, ale Honorowi Obywatele

Dzieło o tytule „Halina Winiarska. Jerzy Kiszkis. W słowie są  piękno i siła” składa się z dwu części. Część pierwsza to wywiad – rzeka przeprowadzony z Jerzym Kiszkisem przez Mariusza Szmidke. To owoc prawie dwuletniej rozmowy. Halina Winiarska wprawdzie jeszcze wtedy żyła, ale będąc w złym stanie zdrowia, raz tylko była jej świadkiem. Niemniej w książce jest pełno Haliny – jej wizerunek kreśli Jerzy Kiszkis. Życie prywatne (byli małżeństwem) przeplata się z zawodowym , bo obydwoje występowali na scenie, czasem wspólnie. Druga część dzieła to wspomnienia przyjaciół i znajomych tej pary. Cytowane są wypowiedzi : reżysera Krzysztofa Babickiego, Zbigniewa Canowieckiego, pisarza Pawła Huelle, wspomnianej już Barbary Kanold i dziennikarki Barbary Szczepuły.  Halina i Jerzy przybyli do Gdańska jako młoda para aktorska w roku 1966 a po latach swej działalności – nie tylko artystycznej – zostali obdarzeni przez Radę Miasta mianem Honorowych Obywateli Miasta Gdańska

Miała wielki talent i urodę

Tak zapewnia Jerzy Kiszkis, który w małżeństwie z Haliną  przeżył prawie 60 lat. Tego samego zdania musieli być dyrektorzy i reżyserzy, którzy ją chętnie widzieli na scenie. Ma w dorobku około 100 ról teatralnych i kilkanaście filmowych. Przeważnie były to role pierwszoplanowe. Świetnie sobie radziła w repertuarze klasycznym  – jako Elektra Sofoklesa, królowa w „Królu Ryszardzie III” Szekspira, w tytułowych rolach w sztukach: „Ifigenia w Taurydzie” Gothego, „Maria Stuart” Schillera,  „Helena” Eurypidesa. Nie sprawiały jej problemów dramaty współczesne. Wystąpiła w sztukach: „Ulisses” wg Joyce’a, „Matka” Witkacego”, „Kto się boi Wirginii Woolf”, „Maleńka Alicja”. Ale wciągnął ją też wir współczesnego życia społeczno-politycznego. Od początku zdecydowanie wspierała idee „Solidarności”,  była internowana w stanie wojennym. Uważała, że ludzie sztuki mogą własnym przykładem i słowem zdziałać więcej niż inni.

Warto żyć dla wartości

Przekonywał publiczność Jerzy Kiszkis. Jeśli wykonuje się zawód publiczny, na pewne (negatywne) sprawy i zjawiska, trzeba reagować, skoro dostało się dar słowa od Boga. Odpowiadając na nieraz prowokacyjne,  a nawet podstępne, pytania Z. Canowieckiego dokonał jakby podsumowania sensu życia ludzkiego. Poglądy polityczne i światopoglądowe nie powinny nas dzielić. Główny kanon wartości to piękno i dobro. Bez nich nie da się żyć. W imię prawdy i sprawiedliwości trzeba iść pod prąd.

Mimo zaawansowanego wieku (J. Kiszkis niedawno skończył 85 lat, więc obecni na wieczorze autorskim odśpiewali mu nawet „Sto lat…”), nie unikał odpowiedzi na drażliwe wyzwania współczesności. Mówił, że (choć jako dziecko musiał z rodzicami opuścić rodzinną Wileńszczyznę), nie czuje nienawiści i agresji wobec Rosjan, że oddziela naród od sowietyzmu, że miał w Rosji przyjaciół. Wileńskie korzenie spowodowały też, że tolerancja dla różnorodności nacji i obyczajów jest dla niego sprawą oczywistą. Choć od zawsze jest katolikiem, martwi go i dziwi obecna polityka Kościoła, który nie kryje poparcia dla rządzącej partii, choć jej głównym celem jest aby jak najdłużej utrzymać władzę, a nie pomyślność Ojczyzny.. Ewangelizowanie a nie politykowanie powinno być głównym celem Kościoła. Niepokój budzi też coraz wyraźniejsza tendencja obozu władzy do wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej.

Gratulacje i wyrazy podziwu

Spotkanie w Ratuszu Staromiejskim często było przerywane przez publiczność aprobującymi oklaskami. Jerzy Koszkis mógł się znów poczuć jak niegdyś na teatralnej scenie. Wysłuchał słów uznania ze strony przedstawicieli władz. List gratulacyjny od Ministra Kultury odczytał Władysław Zawistowski – dyr Departamentu Kultury w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego. Podziękowania za dotychczasową  działalność i wyrazy uznania w imieniu prezydent Gdańska i własnym przekazała wiceprezydent Monika Chabior. Na sali zauważyliśmy też Magdalenę Adamowicz i Piotra Adamowicza.  Byli od dawna ich przyjaciele: Katarzyna i Aleksander Hall, Henryka Krzywonos, licznie przybyli ludzie kultury i sztuki, oraz po prostu przyjaciele bohaterów książki i miłośnicy ich talentu.  Fragmenty książki czytali: Wiola Seremak Jankowska i Zbigniew Jankowski


Anna Kłos