fbpx

Pracodawcy Pomorza

ENenglish

„Mapa symptomów. Geometria Anny Szprynger”

Wystawa: „Mapa symptomów. Geometria Anny Szprynger

Termin: 9.11.2014 – 30.01.2015

Kurator: Anna Szprynger

Współpraca kuratorska: Grażyna Szcześniak (Muzeum Narodowe w Gdańsku)

Miejsce: Muzeum Narodowe w Gdańsku Oddział Zielona Brama, ul. Długi Targ 24, 80-828 Gdańsk

„Anna Szprynger maluje różne EKG nieskończoności” – tak o sztuce warszawskiej geometrystki napisał w swoim eseju Marek Bieńczyk.

Wystawa jest zapisem poszukiwań formalnych artystki, która posługując się najprostszym znakiem plastycznym – kreską, buduje złożone, wielopoziomowe kompozycje malarskie.

Ekspozycja opowiada o drodze, jaką podąża Anna Szprynger. Pozwala zrozumieć, że każdy motyw staje się autonomicznym malarskim uniwersum, jest równocześnie równoważny któremukolwiek innemu, ma jednakową siłę, której nie kwestionuje zmiana skali czy techniki wykonania. Każdy moduł, owo Bieńczykowskie „EKG nieskończoności”, jest zmaterializowanym w obrazie wyborem, jednym spośród nieograniczonej liczby możliwych. Nie są to jednak światy alternatywne, nie chodzi tu o pytanie „co by było, gdyby”. Niepowtarzalny, jednostkowy moduł jest kolejną próbą uchwycenia z innej perspektywy istoty malarstwa, z definicji nieosiągalnej. Proces twórczy Anny Szprynger dokonuje się w pogodzeniu z tym, że szczeliny pomiędzy dziełem a pragnieniem dotarcia do istoty sztuki nie uda się zasypać nigdy. Nie podważa to jednak zasadności dokonywania malarskiego sondowania tej istoty z coraz to gęściej ustawionych punktów obserwacyjnych na jej orbicie. Artystka jest przekonana, że wszystkie podejmowane z żelazną konsekwencją próby składają się na coraz pełniejszy, choć zawsze niedoskonały obraz Nieuchwytnego.

Na wystawie zostaną zaprezentowane obrazy na płótnie oraz rysunki. Będą fizycznym dowodem procesu myślowego artysty posługującego się językiem geometrii, którego wysiłek twórczy nie jest zamierzony na dojście do celu, a na ciągłe bycie w drodze, w poszukiwaniu.

Wystawa będzie okazją do kupienia książki „Bez tytułu. Anna Szprynger”, w której oprócz reprodukcji najważniejszych prac artystki znalazły się doskonałe teksty Marka Bieńczyka i Jarosława Denisiuka.

Organizatorzy wystawy prac Anny Szprynger przygotowali program wydarzeń towarzyszących. „Kolorowe kwadraty” to zabawa plastyczna dla dzieci w wieku od 5 lat do 8 lat, podczas której dzieci poznają rolę kolorów i kształtów. W czasie warsztatu powstaną barwne prace kolażowe z elementów geometrycznych. „Przestrzenie Fangora” to z kolei filmowy portret artysty, którego najsłynniejsze prace są jednoznacznie kojarzone z abstrakcją geometryczną. Pokaz filmu Pauliny Brzezińskiej i Piotra Weyherta zrealizowany w 2006 roku przez studio filmowe Media Kontakt będzie poprzedzony krótkim wstępem Anny Szprynger.

Anna Szprynger urodziła się w 1982 roku w Warszawie. W latach 2001–2004 mieszkała w Kazimierzu Dolnym, gdzie ukończyła Kolegium Sztuk Pięknych, filię Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Następnie, w latach 2004–2006, studiowała na lubelskiej uczelni grafikę i malarstwo. Dyplom z wyróżnieniem uzyskała pod kierunkiem profesorów Tomasza Zawadzkiego i Grzegorza Dobiesława Mazurka.

W 2014 roku obroniła pracę doktorską na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, pod kierunkiem profesor Doroty Grynczel.

Miała 12 wystaw indywidualnych, m.in. w Galerii EL w Elblągu (2014), Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie (2012), Galerii XX1 w Warszawie (2008). Brała udział w 25 wystawach zbiorowych. W 2013 została laureatem Prix Marin na paryskim Salon Réalités Nouvelles.

Marek Bieńczyk, fragmenty tekstu „Kreseczki Anny” w książce „Bez tytułu. Anna Szprynger”, 2014

[…] Jej ręka myśli, tak to lubię sobie wyobrażać, a jeszcze bardziej wyobrażać sobie, a może po prostu dostrzegać, że wszystkie te kreseczki (przewody, smużki, linie, nitki, pręciki, wiązki) są tej ręki myślami. Tysiącami myśli; ale ten, kto chciałby je nazwać, określić, ujawnić ich treść, z czymś je skojarzyć (z deszczem, z kratą, z nocą, z zimą, z kosmosem, z horyzontem, z czymkolwiek), wybrałby nie tę drogę; przyszedłby tu zanadto objuczony. Taki wojażer myliłby się (jak sądzę) nie z tego powodu, że szuka znaczeń, lecz dlatego, że szuka ich za wszelką cenę i na swoją doświadczoną modłę, łapiąc kreseczki Anny w siatkę już znanego. Już znanego jednak tutaj nie ma, tak jak nie ma tytułów, bo nie może być tytułów w świecie bez nazw. W Szekspirowskim „Śnie nocy letniej” poeta „zwiewne nicości przyszpila nazwą do miejsca w przestrzeni”; Anna Szprynger swoje kreseczki-zwiewności wypuszcza samopas, nie zadaje im bólu żadną imienną szpilką. […]

[…] Fizyczna cielesność (temperatura, stan skupienia, dotyk powierzchni) obrazów Anny Szprynger wydaje mi się ważna, nawet gdyby ktoś chciał się ograniczyć tylko do rozmowy o geometrii i abstrakcji i ich miejscu w sztuce geometrii i abstrakcji. […] Mówię o czystej, choć bardzo delikatnej materii, o próbie ujęcia w dłonie jej wrażliwej faktury, by podkreślić, że kompozycje Szprynger zdają się samodzielnymi bytami. To moja prywatna, baśniowa wersja ewolucji: wykształciły się one równolegle z nami, ze zwierzętami i roślinami w trakcie długotrwałych przemian materii. Mam wrażenie, że jednak o niewielu dokonaniach sztuki abstrakcyjnej i geometrycznej dałoby się tak powiedzieć – o tych tak; mają w sobie jakąś organiczność i, rzekłbym, że mają, kiedy raz się na nie spojrzy, konieczność, nieodpartość. Jak można było do tej pory nie dostrzegać ich w świecie? […]

[…] Czasami wydaje mi się, że na obrazach Anny coś się perli, że kreseczki, najbardziej w tych jaśniejszych miejscach, mimo swej nieskończonej delikatności, leciutko, niezauważenie (jak najwyższej klasy szampan) buzują. Nie przenoszą się, nigdzie nie gonią, lecz poruszane, wzruszane nieokreślonym prądem – niekiedy sądzić można, że mają swoje wektory – nie trwają przecież w całkiem statecznym bezwładzie. Może trafniej byłoby powiedzieć: napięte milczenie. Napięte, rozciągnięte jak płótno w dobrze rozstawionym namiocie. Francuz we mnie powiedziałby: są w stanie fibrilation; w tym wymyślonym dla Anny słowie łączą się włókna (fibres) i drżenie (fébrile).

[…] Bo człowiek, sugerują te obrazy, może obmyć się właściwie z wszystkiego. Wydostać się w przestrzeń pozbawioną mostów i połączeń, gdzie odrywamy się od rzeczy i od relacji niczym w stanie nieważkości – i w stanie nieważności. Nie należy przeto pojmować „nieokreśloności” zanadto potocznie, że „nie wiadomo co”, że „niejasne i nie wiadomo jakie”. Przeciwnie, wiadomo jakie – nieokreślone. Wyzwolone z wszelkich przymusów i wszelkich związków, choćby te były największym błogosławieństwem. (…)

[…] zdarza mi się w nich dostrzegać, jakby to ująć? gest temperowania świata. Tak jak temperuje się ołówki, by doprowadzić do wyostrzenia; z grubego, zwykłego, solidnego i bryłowatego uczynić cienki szpic, coś co jest w tej bryle zawarte, lecz całkiem niewykształcone. Przeto, idąc za tym wyobrażeniem, wydaje mi się (lecz przecież nie cały czas), że zostało tu wysublimowane, doprowadzone do granicy to, co w swojej zwykłej zwalistości ginie, nie unaocznia się, lecz teraz, cieniutko wystrugane przez malarkę, wyostrzone do rozmiarów linii, otwiera się na nieskończoność, zostaje do niej przepuszczone, dopuszczone. […]

[…] Nie wiem dokładnie, jaką drogą podąża Anna Szprynger, istotne jest, że w jej obrazach można odczuć pokrewne dotknięcia melancholii, tej melancholii jasnej, kreacyjnej, a nie czarnej i rozpaczliwej. Spojrzenie more geometrico zawsze i w nieco tajemniczy sposób wiązało się z doświadczeniem melancholijnym. Dla obrazów Anny wyłuskuję to, co jest dla nij zasadnicze: odejście stąd ubi leones, w jakieś „tamtąd”, przeniknięcie, przemoknięcie czy jakkolwiek nazwać to przejście tam; i depersonalizacja, odejście od ja tego tutaj, na rzecz ja pozbawionego siebie, pozbawionego zaczepów w tym, co tutaj, bez imienia i bez nazwiska, właściwie już nie-ludzkiego, lecz poruszanego jakąś bardzo odległą tęsknotą. […]

[…] Na obrazach Anny czuję tę pamięć o ostatecznej i pierwotnej zarazem przezroczystości, z której powstaliśmy i ku której dążymy.

[…] W tych obrazach czuć też gospodarskie oko twórcy; wysiłek, by zbadać wszelkie możliwości rysunku, wszelkie ustawienia formalne. Nie chodzi w żadnym razie o matematyczne permutacje, lecz o sprawdzenie tego, co jest tu prawdziwe, co ma tu prawo bytu. […]

Patronat honorowy nad wystawą objął

Mieczysław Struk, Marszałek Województwa Pomorskiego

Patroni medialni:

„Gazeta Wyborcza”, Radio Gdańsk, Trojmiasto.pl, Art&Business, Kulturaonline, In Your Pocket