- Niech Pan zdradzi pierwszą przesłankę sukcesu…
- Pierwszą? Postaw na to, czego tobie brakuje, bo pewnie innym też. To było w czasach przemian ustrojowych początku lat 90-tych. Państwowe przedsiębiorstwa upadały, , trzeba było szukać innej szansy życiowej korzystając z nowych uwarunkowań. Kupiłem po okazyjnych cenach tokarkę, frezarkę oraz spawarki i wykonywałem usługi metalowe w garażach na obecnej działce. Początki nie były łatwe, bo wszystko musiałem robić sam – zaopatrzenie, wykonawstwo i nawet prace biurowe. Brakowało różnych rzeczy, największe problemy były z gazami przemysłowymi. A wokół otwierali swe firmy hydraulicy, ślusarze, spawacze… Pomyślałem, że skoro ja mam takie problemy z pozyskaniem gazów technicznych, to inni z pewnością też. Więc pojechałem do przedsiębiorstwa EURO-GAZ w Bydgoszczy i udało mi się zostać ich przedstawicielem. Zatem miałem już te gazy na miejscu, w Chojnicach, co od razu zauważyli klienci.
- Wtedy Pan pomyślał, że…?
- Trzeba dowozić produkt do klienta. Na początku korzystałem z usług firmy transportowej, ale szybko postanowiłem zacząć tworzyć własny transport. Pierwszy samochód kupiłem na początku 1993 roku na kredyt (wysoko oprocentowany) w Banku PBK, potem drugi. Opłaciło się, bo poszerzyliśmy bazę klientów. I to oni podpowiedzieli mi na co powinienem postawić dalej, więc zacząłem handlować artykułami spawalniczymi i otworzyłem hurtownię stali.
- Dlaczego stworzyliście Państwo (z rodziną i najbliższymi współpracownikami), firmę SPAWMET?
- To właściwie była obrona przed praktykami obcego kapitału. Cztery zagraniczne przedsiębiorstwa przejęły stacje separacji powietrza wraz z rynkiem dystrybucji gazów. Byliśmy dla nich konkurencją, więc nie mogło być mowy o odsprzedaży nam gazów skroplonych z których mogliśmy wytwarzać gazy sprężone. Zarejestrowałem wtedy firmę „SPAWMET”, która kojarzona była ze spawaniem metali i bez problemu ta firma zakupywała gazy skroplone. I tak zostało do dzisiaj, że SPAWMET zakupuje gazy skroplone, przetwarza je i napełnia butle, a TEMIS zajmuje się dystrybucją tych gazów.
- I ten tlen okazał się hitem sprzedażowym, kiedy wybuchła epidemia covidu?
- Już wcześniej dostarczaliśmy tlen medyczny do szpitali. Jak łatwo zauważyć, przed placówkami medycznymi w Trójmieście stoją zbiorniki z naszą nazwą i logo. Podobnie na oddziałach intensywnej terapii. Niemniej pandemia to był okres dużych wyzwań produkcyjnych i logistycznych, ponieważ musieliśmy się zaopatrzyć w ogromne ilości ciekłego tlenu, aby zapewnić ciągłość dostaw tlenu medycznego, zarówno skroplonego jak sprężonego, do szpitali.. To był taki chrzest bojowy dla mego syna Marka, który po skończeniu studiów podjął pracę w naszej firmie..
Rozmowa z Markiem Skajewskim – wiceprezesem firmy
- Proszę przypomnieć którąś z antycovidowych akcji…
- W grudniu 2021 roku, czyli w szczycie pandemii, otrzymałem alarmujący telefon ze szpitala zakaźnego w Gdańsku, dotyczący sporego zużycia tlenu, podjęliśmy wtedy wspólnie z dyrekcją szpitala decyzję o wymianie zbiornika na dwukrotnie większy, dotychczasowy o pojemności 10 ton starczał na 36 godzin. Wtedy „pod tlenem” było 220 pacjentów z tego połowa była z ciężkim przebiegiem covidu, więc z problemami z oddychaniem. Oczywiście zmobilizowaliśmy się tak aby jak najszybciej dostarczyć taki zbiornik. Mieliśmy tylko 4 godziny na wymianę zbiorników, ponieważ na tyle czasu wystarczało awaryjne, rezerwowe zaopatrzenie w tlen szpitala. Nasi ludzie tak się sprężyli, że cały proces potrwał trzy godziny – łącznie z podłączeniem i zatankowaniem nowego zbiornika. Ten nowy wystarczał na 4 – 5 dni.
- Dostarczanie gazów medycznych to wciąż dominująca branża Waszej firmy?
- W Polsce są 4 duże koncerny i dwie polskie prywatne firmy zajmujące się produkcją gazów medycznych w tym nasza. Z gazu skroplonego wytwarzamy gaz sprężony i tłoczymy go do butli. Te butle trafiają do ponad 200 szpitali w północnej i centralnej Polsce. Nasz park butlowy wynosi ponad 40 tys. sztuk. Jednak przeważającą branżą jest przemysł metalowy oraz spożywczy. Dostarczamy również tlen skroplony naszymi cysternami do zbiorników kriogenicznych zainstalowanych przez naszą firmę.
- Zbiorniki kriogeniczne – Co to takiego?
- To zbiorniki do przechowywania silnie schłodzonego gazu, np. tlenu, argonu czy azotu. Zajmujemy się głównie montażem takich zbiorników sprowadzanych z firm ze Słowacji i Czech, w tym Auguste Cryogenics. W ciągu ostatnich lat postawiliśmy ponad 150 kriogenicznych zbiorników o pojemności od 5 do 30 ton. Wykorzystują je też inne branże: gastronomiczne, spożywcze, przetwórstwo rybne, i oczywiście tradycyjnie – przemysł ciężki, maszynowy, metalurgiczny, samochodowy.
- Jesteście postrzegani jako firma nowoczesna i chętnie popularyzująca unikalne techniki…
- Organizujemy corocznie w Chojnicach Dzień Nowych Technologii. Dużym zainteresowaniem cieszyły się zawsze pokazy czyszczenia suchym lodem. Odbywa się to bez zdzierania, czyli naruszania czyszczonej powierzchni, a skuteczność widoczna jest gołym okiem. Można je wykonywać dla wielu branż: motoryzacyjnej, metalowej, budowlanej, spożywczej i tworzyw sztucznych. Prezentowaliśmy też możliwości nowej wycinarki laserowej z przystawką do wycinania profili oraz rur.
- Wasze największe obecnie marzenie to?
- Aby wreszcie dopłynął do gdańskiego portu statek z maszynami, które zamówiliśmy w Indiach. W ramach rozwoju przedsiębiorstwa wybudowaliśmy nowa halę do produkcji podtlenku azotu, który ma zastosowanie głównie w branży spożywczej i medycznej. Trochę się denerwujemy, ponieważ to inwestycja z unijnego programu, którą musimy zakończyć w bieżącym roku.
Anna Kłos
Fot. Anna Kłos