fbpx

Pracodawcy Pomorza

ENenglish

Wsi spokojna, wsi wesoła …po rumuńsku

Nicolae Grigorescu (1838-1907) jest powszechnie uznawany za narodowego malarza Rumunii. Dzięki studiom w Paryżu i przynależności do nowatorskiej szkoły w Barbizon stał się artystą, który w największej mierze wprowadził rumuńskie malarstwo na drogę nowoczesności. Od soboty (27.07 2024) w Pałacu Opatów w Oliwie (Oddziale Muzeum Narodowego w Gdańsku) oglądać będzie można wystawę „Nicolae Grigorescu. Malarz rumuńskiego etosu”. Wystawa będzie otwarta trzy miesiące – od 27 lipca do 27 października br.

My Polacy lubimy Rumunię

Przed II wojną światową mieliśmy nawet wspólną granicę przez którą we wrześniu 1939 roku wydostał się z kraju ogarniętego wojną nasz rząd i część oddziałów wojskowych. Żołnierzy internowano, ale w obozach o raczej luźnych granicach, co spowodowało że szybko wyciekli oni na zachód, a przedtem wielu z nich, w ramach współpracy z przyjazną miejscową ludnością wiejską, działało na rzecz podniesienia poziomu tamtejszego rolnictwa. Obecnie jesteśmy z Rumunami w tych samych strukturach europejskich, wspieramy walczącą Ukrainę, a rumuński port Konstanca rozwija się tak intensywnie jak polskie porty i jest prymusem w eksporcie ukraińskiego zboża.

Nicolae Grigorescu (1838–1907) jest powszechnie uznawany za narodowego malarza Rumunii.

 

Jednak prawie połowę życia spędził we Francji. Dzięki studiom w Paryżu i przynależności do nowatorskiej szkoły w Barbizon, stał się artystą, który w największej mierze wprowadził rumuńskie malarstwo na drogę nowoczesności. Kiedy ostatecznie wrócił do Rumunii w roku 1890, przywiózł ze sobą nowe artystyczne poglądy i umiejętności.  Przybył nasycony tematami i problemami, obecnymi w ówczesnej sztuce francuskiej. Było to zainteresowanie pejzażem, a także życiem zwykłych ludzi, czyli problematyką znamienną dla dwóch czołowych nurtów sztuki francuskiej i europejskiej w drugiej połowie XIX wieku, którymi były realizm i impresjonizm. I to możemy zobaczyć na wystawie w Pałacu Opatów.

 

Wieś jak u J. Kochanowskiego w „Pieśni Świętojańskiej o Sobótce”

„Wsi spokojna, wsi wesoła, który głos twej chwale zdoła...” pisał J. Kochanowski.

Tak też przedstawia wieś rumuński malarz. Na wstępie ekspozycji zobaczymy wizerunek pięknej dziewczyny w ludowym stroju, siedzącej na posagowej skrzyni. To, według kuratora wystawy, symbolizuje łączność życia wsi z jej historią. Malarz chętnie, przy użyciu techniki impresjonistycznej, utrwala na płotnie piękno krajobrazu, lasów, pól, dolin.

„On łąki, on pola kosi, a do gumna wszystko nosi” – relacjonuje Kochanowski.

Grigorescu utrwala na płótnie ogromne wozy, wyładowane sianem czy zbożem, ciągnione przez woły…i kierujących nimi szczęśliwych wieśniaków.

„Stada igrają przy wodzie, a sam pasterz , siedząc w chłodzie, gra w piszczałkę proste pieśni…” – cieszy się Panna XII z „Pieśni Kochanowskiego”.

Rumuński twórca maluje młodocianych pasterzy i pasterki prowadzących stada owiec, które grzecznie maszerują, zasłuchane w melodie wygrywane na fujarkach przez pasterzy. Wszystko jest piękne, ludzie pracowici i szczęśliwi, dziewczyny hoże, dzieci zachwycone swym życiem. 

Dlatego niektórzy krytycy zarzucali artyście, że przedstawia jedynie piękną stronę życia na wsi, unikając jakichkolwiek odniesień do mozołu pracy na roli i realnych problemów społecznych.

Malarz jednak świadomie ukazywał takie motywy, w których jego rodacy mogli dojrzeć istotę narodowego ducha. Z jednej strony przeniósł do swej ojczyzny ducha francuskiego malarstwa swych czasów – malował w plenerze, a nie w pracowni jak tradycjonaliści, uwielbiał zdobycze impresjonizmu, chwytał z powodzeniem zmienność natury i migotliwość światła – z drugiej chciał podkreślić, że pozostał rumuńskim patriotą.

 

Polacy też przechodzili okres chłopomanii

Dość przypomnieć „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego

 W drugiej połowie XIX wieku Rumuni, jak pozostałe narody europejskie, weszli w czas   utrwalania narodowej tożsamości, w czym ważną rolę odegrali  ludzie kultury. Narodową odrębność odnajdywano w świecie wsi — w ludowej twórczości, tradycjach, strojach i chłopskiej duchowości.  Choć ojczyzna Grigorescu — od 1881 roku zwana Królestwem Rumunii — przechodziła znaczącą modernizację, to jednak wciąż pozostawała krajem o charakterze zasadniczo wiejskim. Rolnictwo dawało utrzymanie ponad 90 procentom populacji. Łatwo znaleźć analogię do polskich dziejów. Narodowa idea, kwitnąca wówczas przede wszystkim w zaborze austriackim, podobnie pojmowała lud jako ostoję wartości moralnych, w tym patriotyzmu, choć Wyspiański zachował w swej wizji sporą dawkę realizmu i krytycyzmu.

Anna Kłos

Fot. Anna Kłos

Od lewej ambasador Rumunii w Polsce Theodor Cosmin Onissi Od prawej polska wiceminister kultury Marta Cienkowska i jej rumuńska odpowiedniczka Rumuńska sztuka ludowa Dziewczyna z posagiem Żniwa

 


Wystawa prac rumuńskiego malarza Nicolae Grigorescu w Gdańsku zainaugurowała obchody Sezonu Kulturalnego Polska-Rumunia w Polsce. Wydarzenia przybliżające Polakom rumuńską kulturę odbywać się będą pod hasłem „Mamy wspólny język”. Dwustronny Sezon Kulturalny Polska-Rumunia trwa od czerwca 2024 do października 2025 r. W obu krajach odbędzie się kilkadziesiąt wydarzeń muzycznych, wystawienniczych, teatralnych, filmowych i literackich. Podczas aktualnie odbywającego się w Gdańsku Festiwalu Szekspirowskiego, można było zobaczyć spektakl „Hamlet” – produkcji rumuńskiego Teatru narodowego  im. Marina Sorescu. Sezon Kulturalny Polska-Rumunia 2024-2025 jest efektem. współpracy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP, Instytutu Adama Mickiewicza, Ministerstwa Kultury Rumunii i Rumuńskiego Instytutu Kultury, przy wsparciu Instytutu Polskiego w Bukareszcie.