Nie jest tajemnicą, że w wyścigu polskich portów o status portu przeładunkowego dla urządzeń dla farm wiatrowych na morzu, na prowadzeniu jest Gdynia. Port, którym kieruje prezes Adam Meller, już został przystosowany do takich zadań. Na razie ćwiczy te operacje dla farm wiatrowych na lądzie. Ostatnio w Gdyni w niecałe trzy dni rozładowano 114 śmigieł turbin wiatrowych. Każde z nich miało prawie 200 metrów długości. Elementy już pojechały na budowy farm wiatrowych w różnych częściach naszego kraju.
To obsługa największej w historii Polski pojedynczej dostawy z łopatami śmigieł turbin wiatrowych. Imponujący ładunek wpłynął do gdyńskiego portu na pokładzie chińskiego drobnicowca Tian XI i był przeładowywany przez Morską Agencję Gdynia. Wszystkie elementy przymocowane były do pokładu jednostki. Pojedyncze części śmigieł miały po 54 metry długości. Przeładunek tak dużej dostawy wzmocnił pozycję Portu Gdynia w roli lidera obsługi elementów turbin wiatrowych w naszej części Bałtyku. Zaletami gdyńskiego portu są: korzystna lokalizacja, odpowiednia infrastruktura i doświadczenie w obsłudze tego typu ładunków.
– Nasze terminale już dzisiaj są właściwie w stu procentach gotowe do obsługi takich ładunków, zostały jeszcze do wykonania ewentualnie jakieś drobne prace inwestycyjne – mówi Maciej Krzesiński, dyrektor ds. marketingu i współpracy z zagranicą Portu Gdynia.
Jak wskazują, przytaczane przez Port Gdynia, dane z raportu WindEurope, europejskie inwestycje w farmy wiatrowe na morzu wyniosły w zeszłym roku aż 26,3 mld euro. W Europie znajduje się obecnie 25 GW mocy, a zgodnie ze strategią Unii Europejskiej w 2050 roku powinno to być 300 GW. Jak już wielokrotnie pisaliśmy, już rozpoczął się wyścig o to, kto będzie budował farmy wiatrowe w polskiej strefie Morza Bałtyckiego.
Anna Kłos (na podst. inf. Portu Gdynia)