fbpx

Pracodawcy Pomorza

ENenglish

W Teatrze Szekspirowskim urodziny W. Szekspira, imieniny J. Limona

 

Gdański Teatr Szekspirowski od lat świętuje 23 kwietnia. To data przyjęta za dzień urodzin Williama Szekspira (a zarazem prawdopodobny dzień i miesiąc  jego śmierci).  Tego dnia odbyłyby się także imieniny twórcy Teatru Szekspirowskiego w Gdańsku Jerzego Limona – gdyby żył.

W dniu tak świątecznym, musiały być też prezenty. Najcenniejszy pochodził od wdowy po Jerzym – Justyny Limon. Była to biblioteka zmarłego twórcy i animatora teatru. W podziemiach budynku odbyła się inauguracja działalności Biblioteki Profesora Jerzego Limona. Księgi są łatwo dostępne. W zamykanych gablotach znalazły się tylko liczne odznaczenia, medale i listy gratulacyjne otrzymane niegdyś przez zmarłego. Są depozytem rodziny, która pojawiła się licznie na uroczystości, w jej liczbie: syn profesora Tomasz Limon i brat  profesora Janusz –  prof. Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego z rodzinami.  

 

 

Jest 3200 eksponatów

Pomysł narodził się po śmierci męża, już po uroczystościach pogrzebowych. Opowiadałam przybyłym o setkach książek, które po sobie zostawił, gabinet, to było jego ulubione miejsce w domu. Zgromadzone woluminy to głównie księgozbiór naukowy. Z dziełami Szekspira w roli głównej, oczywiście. Gdy wspomniałam o tych książkach, narodziła się idea stworzenia biblioteki w Teatrze Szekspirowskim, i przeniesienia tam całego domowego księgozbioru – mówi Justyna Marcinkiewicz – Limon, żona prof. Jerzego Limona, wiceprezes Fundacji Theatrum Gedanense.

Fundatorem Biblioteki Profesora Jerzego Limona jest Amerykańskie Towarzystwo Przyjaciół Fundacji Theatrum Gedanense i jego przewodniczący Charles Krause, który był jednym z gości sobotniej uroczystości. 

 

 

Wspomniał czasy gdy do Stanów Zjednoczonych przybył prof. Jerzy Limon, „opętany” wizją powstania w Gdańsku Teatru Szekspirowskiego, na który starał się wszędzie, gdzie się dało zbierać fundusze. Podkreślił też rolę ówczesnej Pierwszej Damy Jolanty Kwaśniewskiej, która poprosiła swą przyjaciółkę Laurę Bush o wsparcie dla tej idei i pierwsza dama Ameryki zorganizowała specjalne party ludzi biznesu i ambasadorów wielu państw, aby pomóc zgromadzić potrzebne fundusze. Z sum, które już dawno zostały przekazane do Polski, została na koncie fundacji pewna kwota „na czarną godzinę” i ona nadeszła wraz z tragiczną informacją z Polski o śmierci Profesora. Wtedy Rada Fundacji postanowiła przekazać fundusze na urządzenie biblioteki w GTS, usytuowanej dokładnie w miejscu, gdzie przed wiekami występowały zespoły teatralne przedstawiające sztuki Szekspira. Ciekawym elementem scenografii są drewniane belki z dawnej Szkoły Fechtunku, która kiedyś istniała w tym miejscu. Prócz książek znajdziemy tu też pamiątki związane z prof. Jerzym Limonem, choćby egzemplarz jego pracy magisterskiej czy międzynarodowe odznaczenie Pragnell Shakespeare Award, – to nagroda przyznawana przez Brytyjczyków za wybitne osiągnięcia w popularyzowaniu i rozwoju wiedzy na temat dzieł Szekspira oraz znaczący wkład w zrozumienie jego twórczości. W oddzielnej gablocie wyeksponowano wydania wszystkich książek, napisanych przez Profesora, łącznie z ostatnim dziełem: „Szekspir. Siedem grzechów głównych (z zarazą w tle)”.  Ze względu na unikatowość wielu egzemplarzy nie będzie możliwości wypożyczania książek, do dyspozycji odwiedzających pozostaje czytelnia, czynna od wtorku do czwartku w godzinach 14-18.  Biblioteka została zaprojektowana i wykonana przez gdańskiego artystę i projektanta wnętrz Tomasza Krupińskiego oraz Mikołaja Żejmo.

Na uroczystość przybyli m. in. Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego, wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który ucieszył się, że mając po sąsiedzku biuro będzie mógł często do biblioteki profesora wpadać, niczym do lepszego świata, co odgrywa niebagatelną rolę, jeśli ktoś, jak to ujął, „robi w polityce”, władze Gdańska reprezentował wiceprezydent Piotr Grzelak, który podczas wystąpienia zacytował Jamesa Joyce’a: „Po Bogu Szekspir stworzył najwięcej”. 

 

 

Odbyła się też promocja ostatniej książki Profesora „Szekspir. Siedem grzechów głównych (z zarazą w tle)”. Na uwagę zasługuje już okładka, gdzie mamy reprodukcję obrazu H. Boscha . W centrum widzimy wizerunek źrenicy, gdzie na obrzeżach koła są ilustracje wspomnianych grzechów, natomiast w samej soczewce postać Chrystusa z przesłaniem: Uważaj, Bóg patrzy. Sama książka składa się z trzech głównych części: miasta, zaraza, teatr. Dzieło jest bogato ilustrowane reprodukcjami malarstwa europejskiego.

 


Wariacje na temat dzieł Szekspira ze współczesnością w tle

  1. urodziny Szekspira uczczono spektaklem Polskiego Teatru Tańca i kolektywu bodytalk – „Romeos & Julias unplagued. Traumstadt”, który potraktować można jako zapowiedź nowego otwarcia GTS pod dyrekcją Agady Grendy. Kilkunastoosobowa grupa tancerzy-performerów w koncepcji choreograf Yoshiko Waki fabułę dramatu Szekspira traktuje dość luźno. Już przed jego rozpoczęciem tancerze poruszają się po parterze i widowni teatru w niewielkich ofoliowanych boksach, wchodząc w nich w rozmaite interakcje z zajmującą miejsca publicznością. Niektórzy spośród publiczności, a nawet recenzentów, bardzo dosłownie traktują to jako odwołanie się do obostrzeń covidowej zarazy i konieczności trzymania dystansu społecznego. Ja uważam, że chodzi o wymiar ponadczasowy – podkreślenie niemożności nawiązania prawdziwego kontaktu (nie tylko fizycznego) z drugim człowiekiem. Aktorzy usiłują nawiązać z nami więź, uśmiechają się, gestykulują, ale wciąż jest między nami ta przezroczysta ściana. Potem obejrzeliśmy coś w rodzaju baletowych układów tańca tych prostopadłościanów. Cały czas w spektaklu obecna jest muzyka – przeważnie dynamiczna, czasem wręcz dyskotekowa.. Mamy scenę gdy „mistrz ceremonii” rozdaje aktorom, ustawionym w szpalerze, jakby patyczki wymazowe, które oni wkładają sobie do nosów. Czy to aluzja do badań covidowych? Możliwe, ale równie dobrze mogą to być narkotyki, szczególnie biorąc pod uwagę reakcje obdarowanych. Są nawiązania do super popularnej tragedii Szekspira – „Romeo i Julia”, ale w wersji co najmniej uwspółcześnionej. Pomijam fakt, że zamiast balkonu, pod którym Romeo wyznaje miłość Julii, jest rusztowanie – podobne do tych z budowy, ale najważniejsze jest, że została całkowicie zmieniona idea tragedii Szekspira. U niego to miłość liryczna, pierwsza, będąca sensem życia. W wersji, którą oglądaliśmy to seks – pozbawiony uczucia. Do Julii, stojącej na szczycie wieży, starają się dotrzeć potencjalni „kopulanci”, którzy przeszkadzają sobie, spychają się, a sama Julia welon traktuje jak niepotrzebny rekwizyt, który zresztą ostatecznie za znudzeniem odrzuca. Choć ze sceny nie pada ani jedno zdanie, nawet słowo z bogatego dorobku Szekspira, jego twórczość jest obecna poprzez aluzje do niektórych sztuk. Przykładowo – widzimy orgię rodem ze „Snu nocy letniej” czy potwora z „Burzy”. Można się zachwycić pojedynkiem  ( nie na broń ostrą) między Merkucjem a Tybladem – przedstawicielami dwóch skłóconych rodów Capulettich i Montecchich

Bal maskowy u Capulettich okazuje się ekwilibrystyczną orgią w mocno dyskotekowych rytmach i z udziałem wielu półnagich i niespodziewanych postaci z pogranicza baśni, jawy i snu. To bardziej narkotyczny sen nocy niekoniecznie  letniej. To równie dobrze może być współczesna znarkotyzowana dyskoteka, wrażenie to pogłębia odpowiedniego typu dynamiczna muzyka. Wyraźnie wracamy do współczesności. oglądając sceny, gdy artyści kolejno biorą do ręki mikrofon i przedstawiają się w stylu; Mam na imię np. Damian, mam 27 lat, za 10 lat będę miał 37 – i kreślą projekcje swych marzeń zderzoną z potencjalną rzeczywistością. Znów wróćmy do spektaklu. Zadbano o efekty wizualne. Było malowanie linii laserowym światłem. trójdzielne lustra, które potem zamieniają się w nagrobki i znane już nam z początku sztuki przezroczyste foliowe prostopadłościany, które teraz odgrywają trumny. Wszak tragedia Szekspira kończy się śmiercią, ale w tej wersji Julią jest każdą z 7 tancerek i każda znajdzie swoje miejsce w grobie. Nie powiem, aby wydźwięk przedstawienia był optymistyczny. Ciekawe, jak odbierała ten spektakl młoda widownia, która zapełniała większość sali. Czy zastanawiała się nad przesłaniem Szekspirowskim czy tylko fascynowała się akrobatyczną wręcz sztuka ruchu aktorów iw rytm dyskotekowej muzyki?

 


Anna Kłos