Skandaliczny „Sąd Ostateczny” Antoniego Moellera
Kiedy w 1602 roku został odsłonięty w Dworze Artusa obraz – „Sąd Ostateczny” Antona Möllera, w Gdańsku zawrzało. Artysta umieścił na nim osoby, z ówczesnych sfer wyższych, w dodatku w grupie skazanych do piekła. Wśród nich, jak głosiła legenda, zapisana przez Franciszka Fenikowskiego, nadobną burmistrzankę, która wzgardziła miłością artysty. Czytamy w wierszu:
„Piękna jak świt poranka, płynie do piekła zła burmistrzanka”.
Dama ta umieszczona jest w centralnym miejscu wśród potępionych. Wytworna i dumna, w świątecznym stroju. Na obrazie znalazły się jednak panie całkowicie rozebrane, co musiało gorszyć w tamtejszym purytańskim Gdańsku. Antoni Moeller nie pominął też polskich akcentów. Wśród skazańców łatwo dostrzec szlachcica w kontuszu i przy szabli.
Towarzyska burza musiała się przemienić w tornado, kiedy wyszło na jaw, że skandaliczne dzieło ufundowało 12 gdańskich ławników a malowidło okala ich 12 tarcz herbowych. Wisiały one tak do II wojny światowej, prócz jednej, która zaginęła prawdopodobnie w czasach wojen napoleońskich.
Niemieccy konserwatorzy ratują gdańskie zabytki
W roku 1942 do Gdańska przybyło trzech niemieckich konserwatorów, których zadaniem było wykonać dokumentację miejskich cennych zabytków, w tym znajdujących się we wnętrzach budowli. Kiedy zaczęło być jasne, ze hitlerowskie wojska ponoszą klęski na froncie wschodnim, a do miasta zbliża się Armia Czerwona, ekipa ta zaczęła, najpierw spokojnie, potem coraz bardziej panicznie, pakować wszystko co dało się rozmontować i wywozić, aby poukrywać na terenie Kaszub i Żuław – w klasztorach, parafiach, dworkach. Dzięki temu np. ocalał Wielki Piec z Dworu Artusa, choć ów budynek jeszcze w latach 60-tych XX wieku był ruiną. Jednym z trójki niemieckich konserwatorów, (mówiąc nawiasem, zaczekali oni w Gdańsku, narażając życie, na polskich konserwatorów, aby przekazać im spisy, gdzie co zostało ukryte), był Jakob Deurer. Jego syn – Wolfgang (wielki miłośnik Gdańska), w latach 80-tych XX wieku podarował władzom Gdańska wielotomowe opracowanie konserwatorskie wykonane w czasach II wojny.
Wracając do obrazu Moellera i tarcz herbowych
Niestety zarówno obraz jak tarcze zostały zniszczone podczas wyzwalania miasta w 1945 roku. Po blisko 80 latach, dzięki pracy kowala Bartosza Nawackiego oraz dr Anny Kreigseisen, powróciły w dniu 20 maja br. w postaci rekonstrukcji do Dworu Artusa. Fundatorami zostały cztery Bractwa Dworu Artusa, działające od zakończenia II wojny w Lubece.
Ich członkowie są od lat mecenasami i inicjatorami przywracania utraconych dzieł będących częścią wystroju Dworu Artusa. Podczas uroczystości odsłonięcia herbów, gościliśmy grupę członków ww. Ław, której przewodził Andre Esperling. Nakreślił on perspektywy dalszej współpracy. Wspomniał, mający już 25 lat, traktat o przyjaźni Bractw z Muzeum Dworu Artusa, zapowiedział chęć przywrócenia Dworowi rzeźby boga Saturna, ufundowanie 6 stypendiów dla gdańszczan chcących studiować w Akademii Muzycznej w Lubece, oraz przygotowania do Dni Hanzeatyckich, mających się odbyć w przyszłym roku w Gdańsku.
Uroczystość zainteresowała też przedstawicieli obecnych gdańskich elit
Przybyli: europosłanka Magdalena Adamowicz, poseł na Sejm Piotr Adamowicz, marszałek Mieczysław Struk, wiceprezydent Gdańska Monika Chabior.
W akcji przywrócenia Dworowi kopii rzeźby Saturna z ok. 1534 r., którą wykonał Adrian Kaffrycz, biorą udział także członkowie Lions Club Gdańsk-1, których reprezentował wiceprezydent Zbigniew Polakow. Rzeźba powstała na zlecenie Bractwa św. Rajnolda około 1533-1534 roku. Pierwotnie była umiejscowiona w Ławie św. Reinholda, a pod koniec XIX w. przestawiono ją nad Ławę św. Krzysztofa. Postać Saturna, rzymskiego boga rolników, zasiewów i upływającego czasu, należała do cyklu przedstawień Planet i Cnót, wśród których były między innymi: Księżyc, Słońce, Wenus, Merkury, Mars, Jupiter, Saturn, Miłość, Siła i Sprawiedliwość. Te ostatnie, również wykonane również przez Karwacza, zaginęły jeszcze w XIX wieku, najprawdopodobniej podczas wojen napoleońskich. Saturn został ewakuowany przez niemieckich konserwatorów 16 czerwca 1942 roku, w obawie przed alianckimi nalotami do miejscowości Orle (niem. Wordel) na Wyspie Sobieszewskiej. Ślad po nim zaginął. Zaplanowaną rekonstrukcję rzeźby wykona Stanisław Wyrostek.
W drugiej części uroczystości odbyła się prezentacja makiet dwu rzeźb dedykowanych dwom włodarzom Gdańska, którzy już przeszli do historii – nadburmistrzowi Leopoldowi von Winterowi ( sprawował władzę w naszym mieście w latach 1863 – 1890) oraz prezydentowi Pawłowi Adamowiczowi. Twórcą projektu jest Wojciech Sęczawa – prof. na Wydziale Rzeźby w gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Oprawę muzyczną uroczystości zapewnił koncert na najstarszym gdańskim fortepianie z początku XIX w. „Chopin Jazz” został wykonany przez trzech muzyków: Andrzeja Wojciechowskiego (klarnet), Ignacego Wiśniewskiego (fortepian Wiszniewskiego) oraz Jarosława Stokowskiego (kontrabas).
Anna Kłos